piątek, 26 listopada 2021

ŻĄDŁO

Po raz pierwszy od wiosny tego roku biegałem wczoraj w długich spodniach. W sumie to wszystko było długie: spodnie, rękaw bluzy i włosy (związane, nie rozpuszczone). Długie spodnie były dlatego, że zima wbiła się żądłem w czasoprzestrzeń. Powiało chłodem, a może nawet i mrozem. Ponoć nadchodzące dni będą pod tym względem jeszcze bardziej dokuczliwe.
25 listopada 2021 roku był dniem "żądła" także z powodu przyjęcia przeze mnie trzeciej dawki szczepionki, albo raczej z powodu szczepienia przypominającego. Do tej pory przyjmowałem dawki AstryZeneci. Wczoraj przyjąłem Pfizera. Ramię tym razem bolało, ale tylko taki miałem objaw. Żadna z dawek którejkolwiek szczepionki nie przyczyniła się u mnie do objawów niepożądanych. Jestem chyba szczęściarzem pod tym względem.
Żądło wczoraj również zaistniało w formie metaforycznej - był nim mój język, mowa polska, uwagi i riposty, które miały miejsce podczas spotkania osiedlowych radnych. Bo przecież żądli nie tylko pszczoła, ale czasem także człowiek swoimi wypowiedziami, na szczęście tylko czasem.
Po spotkaniu, jak co dzień, biegałem. 14,5 km zostało dopisanych do listopadowego dystansu. Pozostało już niewiele do końca miesiąca i do końca roku, w ogóle. Cel już tuż, tuż! Podczas mojego biegania miałem kolejne żądło, była to nowa płyta Stinga. Miło się jej słucha. Żądliła me uszy. Zimny wiatr żądlił me poliki. Listopadowa ciemność wieczoru żądliła me oczy. 

Poniżej kilka płyt, które ostatnio weszły podczas biegania.









2 komentarze:

CZERWONE OKULARY

Dziś 30. dzień stycznia. Ostatnia niedziela pierwszego miesiąca 2022 roku. Niedziela, w której po raz 30. gra w Polsce i na całym świecie Wi...