wtorek, 30 listopada 2021

ANDRZEJKI, ADRIANKI LUB MATEUSZKI

Dzisiaj ostatni dzień listopada A.D. 2021, czyli "Andrzejki", tzn. 30.11 to zawsze "Andrzejki" bez znaczenia czy w 2021, czy 2020, czy może jeszcze wcześniej. Nigdy nie byłem miłośnikiem wyjść na imprezy taneczne ani te przed adwentem, ani sylwestrowe, ani w karnawale. Wolę słuchać, a nie tańczyć, choć chyba fason i rytm w tym tańczeniu trzymam. Utrzymałem więc tradycję (trzeba ją pielęgnować, aby, jak w scenariuszu napisał klasyk, nie narodziła się przypadkiem nowa tradycja) i także dzisiaj, ani w miniony weekend, nie poszedłem na tańce. Koniec listopada i początek grudnia to ważny moment wśród najbliższych mi osób - urodziny pierworodnego i urodziny przyjaciela, takiego BFF(!). Te drugie jeszcze przede mną i z pewnością będę je celebrował!
Dzisiaj, jak każdego innego dnia pobiegał, ale tylko 15,5 km. Zmniejszam już dystans. Podczas biegania wyłowiłem rewelacyjną płytę - covery nagrane przez Davida Hasselhoffa "Party Your Hasselhoff". Podobną płytę wydał także poprzednio gwiazdor "Słonecznego Patrolu" - nosiła ona tytuł "Open Your Eyes", w repertuarze była trochę mroczniejsza. Dzisiejsze dyskotekowe wcielenie Dawidka mi bardzo odpowiadało. Może dlatego, że podsumowywałem listopad 2021, w którym przebiegłem łącznie 504,5 km. Już teraz pozostaje tylko grudzień i zamykam rok.
Po powrocie do domu zapodałem płytę zespołu Handful Of Snowdrops "Dans L'Oeil De La Tempete" w reedycji z okazji 30-lecia (wydanie dwupłytowe). Długo się na nią naczekałem, bo to była kampania wśród fanów - ściśle limitowana edycja dwupłytowa (100 sztuk na cały świat). Oczywiście Qba jest sprawcą tego zdarzenia u mnie - za co mu dziękuję.
Po powrocie do domu nieopacznie włączyłem też TV, a tam nasz solenizant (Andrzej - Adrian), który nie wie, co ze szczepieniami - czy wprowadzać, czy nie obowiązek. A później jeszcze długonosy Mateuszek, który odpowiada na pytanie nie odpowiadając na nie. Czyli nic nowego! Tylko u mnie nowe dźwięki i nowe kilometry. I to cieszy. Reszta przereklamowane, tak jak całe te wymuszone Andrzejki...





niedziela, 28 listopada 2021

JESZCZE NIGDY TAK WIELE...

Tytuł tego postu przewrotnie odnosi się do przemówienia Winstona Churchilla, który wygłosił je 20 sierpnia 1940 roku, jako Premier Wielkiej Brytanii. Najczęściej cytowane sformułowanie owego męża stanu brzmiało tak: "Nigdy w dziejach ludzkich konfliktów tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym". Wielu polskich historyków upatruje w tym podziękowanie dla naszych biało - czerwonych dywizjonów, walczących w angielskiej wojnie obronnej. Jednak zdaniem biografów Churchilla nie miał on na myśli, w swojej przemowie, polskich lotników, ale Brytyjczyków, także tych, którzy pozostali w domu i strzegli swych ognisk rodzinnych. 

Moje, tytułowe, przewrotne sformułowanie odnosi się tylko i wyłącznie do mnie. Jeszcze nigdy tak wiele kilometrów nie przybiegłem w ciągu roku - odnosząc się miesiąc do miesiąca. Równo 12 miesięcy temu miałem pierwszy swój okres 30-dniowy po COVIDzie, oczywiście w bieganiu. Licząc od grudnia A.D. 2020 teraz stuknęło mi ponad 6600 km, co daje średnią ponad 18 km na dzień - stąd mogę powiedzieć, że jeszcze nigdy tak wiele kilometrów nie przebiegłem. A zawdzięczam to sam sobie, swojej determinacji, konsekwencji i zaangażowaniu. Dziękuję, Szymonie! Proszę bardzo, Szymonie!

Taki moment biegu codziennie jest moim resetem. Chwilą bycia sam na sam ze sobą. Momentem poznawania nowej muzyki - każdego dnia przynajmniej dwa nowe albumy. Jednak projekt biegania codziennie skończy się wraz z końcem 2021 roku. Takie postanowienie i taka dana obietnica najbliższym, gdyż "co za dużo (wiele) to niezdrowo". 

Dzisiaj czas biegu zaowocował poznaniem trzech, nowych dla mnie, płyt. Każda z innego ogródka muzycznego. Jednak jedna stała się szczególna za sprawą utworu "Fireflies". Ukrywa się on pod numerem 7 na płycie Fool's Garden "Captain... Coast Is Clear" (najnowsza płyta niemieckiego zespołu znanego z przeboju "Lemon Tree"). Dawniej byłaby to muzyka rozgłośni radiowych, dziś jest pewnie niszową, ale dlatego warto do niej sięgnąć. Może trochę brakuje mi ostrzejszej gitary w tej piosence, jak i pozostałych, ale cóż - tak zadecydowali autorzy. Polecam do posłuchania.









piątek, 26 listopada 2021

ŻĄDŁO

Po raz pierwszy od wiosny tego roku biegałem wczoraj w długich spodniach. W sumie to wszystko było długie: spodnie, rękaw bluzy i włosy (związane, nie rozpuszczone). Długie spodnie były dlatego, że zima wbiła się żądłem w czasoprzestrzeń. Powiało chłodem, a może nawet i mrozem. Ponoć nadchodzące dni będą pod tym względem jeszcze bardziej dokuczliwe.
25 listopada 2021 roku był dniem "żądła" także z powodu przyjęcia przeze mnie trzeciej dawki szczepionki, albo raczej z powodu szczepienia przypominającego. Do tej pory przyjmowałem dawki AstryZeneci. Wczoraj przyjąłem Pfizera. Ramię tym razem bolało, ale tylko taki miałem objaw. Żadna z dawek którejkolwiek szczepionki nie przyczyniła się u mnie do objawów niepożądanych. Jestem chyba szczęściarzem pod tym względem.
Żądło wczoraj również zaistniało w formie metaforycznej - był nim mój język, mowa polska, uwagi i riposty, które miały miejsce podczas spotkania osiedlowych radnych. Bo przecież żądli nie tylko pszczoła, ale czasem także człowiek swoimi wypowiedziami, na szczęście tylko czasem.
Po spotkaniu, jak co dzień, biegałem. 14,5 km zostało dopisanych do listopadowego dystansu. Pozostało już niewiele do końca miesiąca i do końca roku, w ogóle. Cel już tuż, tuż! Podczas mojego biegania miałem kolejne żądło, była to nowa płyta Stinga. Miło się jej słucha. Żądliła me uszy. Zimny wiatr żądlił me poliki. Listopadowa ciemność wieczoru żądliła me oczy. 

Poniżej kilka płyt, które ostatnio weszły podczas biegania.









niedziela, 14 listopada 2021

BIEGAM, BIEGAM, BIEGAM

W Polsce i na świecie szaleje COVID. Na wschodniej granicy polskiej fala imigrantów, w odpowiedzi na których rząd naszego kraju zamierza budować szczelny mur, bo obecnie są zasieki. Mur ten ma stawiać ponoć prywatna firma Pana Daniela Obajtka. Na ulicach Warszawy maszerują niby patrioci z okazji 103. rocznicy odzyskania przez Rzeczpospolitą niepodległości. Jednak wśród nich są zielone flagi ONRu, faszyści, ogoleni na łyso wszechpolacy i skandują hasła antysemickie i rasistowskie. Obrzydzenie bierze. Ja więc konsumowałem przez ten długi niepodległościowy weekend Rogale Marcińskie i nabijałem kilometry, aby kalorie z owych rogali nie nabiły mi kilogramów. W tym miesiącu już 250 km w nogach. A w uszach sama dobra, nowa i czasem lekko starsza muzyka. Były to m. in.:















piątek, 5 listopada 2021

TYLKO NA ZDJĘCIU

Mam 188 centymetrów wzrostu. Czy to dużo, czy mało? Na NBA za mało, choć Muggsy Bogues mierzył zaledwie 158 cm i przez 11 lat grał w Charlotte Hornets. Jestem jednak wyższy od Adolfa Hitlera (175 cm), Józefa Stalina (168 cm), Benito Mussoliniego (169 cm), Napoleona Bonaparte (168 cm). Jestem też wyższy od znanego polskiego prezesa i to znacznie. Dlaczego o tym? Bo mam takie wrażenie, że ludzie niskiego wzrostu, albo relatywnie niskiego wzrostu, muszą leczyć swoje kompleksy. Zaczynają burzę, walkę, jatkę, podsycaną ideologią i zlepkiem, często niespójnych, poglądów. Dlaczego tak robią? Bo tak lepiej! Lepiej stworzyć wyimaginowanego przeciwnika i żywić się antagonizowaniem niż wymyślić coś nowatorskiego, kreatywnego. Czym takie działanie się kończy? Chaosem. Wojną wszystkich ze wszystkimi. Podziałem między członkami rodziny. W III Rzeczy przeciwnikiem był Żyd. Co z tego, że czuł się on Niemcem, kiedy był Żydem, bo był obrzezany. Wielu z "tych gorszych ludzi" musiało emigrować, jeśli zdążyli. Wielu zakończyło swój żywot w komorach gazowych. A jedyną ich winą było to, że urodzili się Żydami, że wierzyli w Jahwe. Co z tego, że w ten sposób zniszczono naród i kulturę niemiecką, ważne, że środowisko stało się czyste, niczym kryształ ("Noc kryształowa"). W tym miejscu zachęcam do zaznajomienia się z historią sekstetu Comedian Harmonists (odpowiednikiem tego boysbandu XX-lecia międzywojennego w Polsce był Chór Dana, tzw. zespół rewelersów), którego antysemityzm zniszczył. Dzisiaj też często niszczymy siebie z powodów politycznych, religijnych czy światopoglądów. Polska rodzina się skłóca, a sprawdzą tego jest "prezes". Tylko czy faktycznie taka rodzina była wcześniej rodziną czy może zbieraniną ustawioną do wspólnego zdjęcia, bo tylko na nim wychodzi się w takiej konfiguracji dobrze.

Moja najbliższa rodzina daje mi to, co najważniejsze: bezpieczeństwo, zrozumienie i wsparcie. Dają to też przyjaciele. Akceptują mnie ze wszystkimi wadami (jest ich wiele) i zaletami (może kilka się znajdzie). Akceptują moje spojrzenie na świat, moje hobby i uzależnienia. A nadal są nimi muzyka i bieganie. Na listopadowym dystansie dobijam do 100 km. Muzycznie ostatnio natomiast same nowości: Jim Peterik, ABBA, Pseudo Echo i wiele, wiele innych.









poniedziałek, 1 listopada 2021

1/11

Dzień Wszystkich Świętych lub wg starej, oficjalnej państwowej nomenklatury - Święto Zmarłych. Tak czy siak - wiadomo o co chodzi. "Wiadomości", jak zawsze uduchowione, poświęciły cały materiał wyjaśnieniu, że po życiu jest niebo. Takie gadanie, jakby był to kanał religijny, a przecież to program informacyjny, a nie ideologizujący. Tak, wiem - zaraz jeden z drugim zada pytanie - Szymon, w co Ty wierzysz? czy sam siebie słyszysz? Jakoś tak chciałbym żywić nadzieję, chciałbym być optymistą. Chciałbym, aby każdy z nas, bez względu czy katolik czy nie, ba a nawet w przypadku, gdy w ogóle nie jest chrześcijaninem, zauważał przede wszystkim drugiego człowieka. Nie zwracał uwagi na jego religię, barwę skóry, przekonania ideologiczne i polityczne. Jednak mając takie dążenie wiem, że żyję w iluzji, w bańce, która stanowi model, środowisko wyizolowane i wyidealizowane. W Polsce przecież mamy wojnę polsko - polską. Na świecie mamy dyskusje i debaty, które jednak nie doprowadzają do działania, do sukcesu, są tylko po to, aby podyskutować i podebatować. Niestety.

W nosie to wszystko mam. Poszedłem więc biegać. Zrobiłem w pierwszym dniu listopada pierwszy półmaraton w tym miesiącu. Muzyka była - dwie odsłony: rock ze wznowionej właśnie płyty Iron City Houserockers oraz metal (bardzo melodyjny, czasem nawet z elektronicznymi bitami) Beast In Black. POLECAM!






CZERWONE OKULARY

Dziś 30. dzień stycznia. Ostatnia niedziela pierwszego miesiąca 2022 roku. Niedziela, w której po raz 30. gra w Polsce i na całym świecie Wi...