Piąty miesiąc intensywnego biegania za mną. Maj A.D. 2021 zakończyłem z wynikiem 565,7 km. Średnia na dzień to 18,2 km. Od początku roku mam w nogach 2863,3 km. Co średnio na miesiąc daje 572,66 km. Jest moc! A ile do tego przesłuchanych płyt! O, Panie! Dziś tylko takie podsumowanie, bo czasem trzeba się pochwalić. Oczywiście dzisiejsze 15,16 km też zostały wpisane do zestawienia majowego. Te kilometry z 31.05.2021 to dwie odsłuchane płyty: Buckets Rebel Heart oraz The Midnight. Polecam szczególnie pierwszą bo to kawał dobrego melodyjnego rocka.
poniedziałek, 31 maja 2021
niedziela, 30 maja 2021
SKUTKI UBOCZNE
sobota, 29 maja 2021
ALE KOLAŻ MUZYCZNY
piątek, 28 maja 2021
MOC WEEKENDU
Ale się cudownie weekend zaczyna! Mimo, że już koniec maja dopiero dzisiaj wymieniłem opony na letnie, no cóż zdarza się. W tymczasowym samochodzie, od cudownego mechanika Tomka, grała wspaniała płyta - nowe dokonanie Donguralesko (sorry, ale tytułu nie spamiętałem). Chyba sobie kupię i będzie to jedna z niewielu płyt rapowych w mojej kolekcji - pozdrawiam Pana Piotra! Po pracy wybieg, jak co dzień. W przejściu / przejeździe między Golęcinem a Sołaczem natrafiłem na ekipę Paint Everest - szykowali ścianę pod jej odnowienie. Świetna robota!
No i najważniejsze dwie rzeczy z dzisiaj - piękny bieg (na wysokich obrotach) oraz cudowna muzyka. Podczas 15 km zabrzmiały dwie nowości hardrockowe: Proud i Thundermother. A po biegu jeszcze odebrałem z naprawy ekspres i najwspanialsza kawa teraz płynie w mym organizmie, bo najwspanialsza jest z mojego ekspresu. Miłego weekendu!
czwartek, 27 maja 2021
PERŁOWY DŻEM
Zmęczenie daje znać o sobie. Dzisiaj ostatni z trzech dni pobudki o 4:15. Egzaminy klas ósmych skończyły się. Większość zdających raczej zadowolono. Jak będzie faktycznie przekonamy się 2 lipca. Później oczywiście jeszcze proces rekrutacji do szkół ponadpodstawowych. Oznacza to, że małe dzieci, pisklęta wychodzą z gniazda i stają się młodzieżą lub dorosłymi przez duże "M" lub "D".
Wczoraj ze swoim pierworodnym byłem w centrum handlowym w poszukiwaniu obuwia - oczywiście musi być stosowne - tym razem VANS. Chłopisko wyrosło z butów i spodni. Przerósł mamę, za chwilę i mnie przegoni. Będąc w sklepie słyszałem dźwięki Pearl Jam, ale utworu nie znam. Dzisiaj już znam całą płytę oraz kolejną. Jakoś ich nowości przeoczyłem. Co więcej wieczorem przed TV szykujemy się do kolejnego odcinka serialu, a na kanale muzycznym leci właśnie Pearl Jam utwór "Jeremy" (utwór ten dotyczy teksańskich wydarzeń z 1991, gdy 15-latek na oczach klasy strzelił sobie w głowę, nie wiadomo dlaczego to zrobił) . Żona mówi: "uwielbiałam Pearl Jam, oczywiście nie tak jak Gunsów, ale podobali mi się". Stąd dzisiaj podczas biegu musiała być w słuchawkach Perłowa Marmolada (o przepraszam - Dżem). 19 km dały możliwość posłuchania ich dwóch płyt. Warto było!
środa, 26 maja 2021
DZIEŃ MATKI
Ale dzisiaj lało, podczas biegu. I tak zrobiłem 15 km. Do wyznaczonego celu na ten miesiąc zostało zaledwie 80 km, a jeszcze mamy przed sobą 5 dni i to weekend. Dzisiaj zmęczenie lekko daje znać o sobie. Na szczęście, dla mnie i dla ósmoklasistów, jutro ostatni dzień wczesnego wstawania, odbierania prac egzaminacyjnych i stresu. Jutro język angielski, więc stresu nie ma.
Dziś Dzień Matki, oczywiście. Facebook rozszalał się od wszelkich możliwych zdjęć z mamami, tego co mamy dostały, co dzieci zrobiły, a niektórzy może i wrzucili nawet zdjęcia Matki Boskiej, albo Gai (zależy od poglądów). Ja wrzuciłem zdjęcie dwóch właśnie poznanych albumów. Matka zbliża człowieka do korzeni, a dla mnie podstawą, mojego funkcjonowania, jest muzyka i bieganie. To są korzenie Szymona.
Podczas dzisiejszych 15 km słuchałem dzieła węgierskiej Omegi "Testamentum".To już inna Omega niż z "10000 Lepes" (1969), jednak nadal cudowna i wspaniała. Jest to płyta bardzo symfoniczna, a język węgierski jeszcze dodatkowo ją uatrakcyjnia.
wtorek, 25 maja 2021
CZASAMI CZŁOWIEK MUSI
Podczas pamiętnego występu w Opolu w 1977 roku Jerzy Stuhr zaśpiewał słowa: "czasami człowiek musi, inaczej się udusi, uuu", czyli utwór pt.: "Śpiewać każdy może". Może i może, ale nie każdy powinien. Z drugiej strony wiadomo, że była to satyra, którą później cudowny Jerzy Stuhr powtórzył jako Komisarz Ryba ("Widziałem orła cień...") oraz w "Shreku" jako Osioł, który lata ("Latać każdy może"). Dystans do samego siebie to podstawa. Poczucie humoru to kolejny filar stosunków międzyludzkich. Jednak nie można się pchać na siłę tam, gdzie człowiek nie jest mile widziany. Choćby taki Banaś - po wielu perturbacjach polityczno - prywatnych, które miały miejsce przez ostatnie przynajmniej dwa lata, nagle otworzył Puszkę Pandory. Wybrał swoją drogę. Odciął pępowinę od PiSu (choć oficjalnie mówi, że nigdy do tej partii nie należał). Ja pępowinę dawno odciąłem, gdyby nie to nadal tkwiłbym w zapyziałym małomiasteczkowym quasikatolicyzmie. Co jakiś czas jednak muszę udawać się na wewnętrzną emigrację. Zamknąć się w samym sobie. W tym szczególnie pomagają mi moje dwa zamiłowania - biegi i muzyka. Dają możliwość pozostawania głuchym na głupoty otoczenia (a ostatnimi czasy jest ich wiele, a może nawet i zbyt dużo).
Dzisiaj do miesięcznego licznika dołożyłem 18,2 km. Były dwie wspaniałe płyty. Pierwsza bardziej rockowo - country'owa w wykonaniu Johna Hiatta i Jerry'ego Douglasa. Druga bluesowo - rockowa w wykonaniu Swanee. Drugą bardzo polecam, choć pierwsza też dość ciekawa.
poniedziałek, 24 maja 2021
SZYBKO I KONKRETNIE
Dzisiaj byłem jak Struś Pędziwiatr. Był speed. 13 km w godzinę - takie było średnie tempo. Ostatecznie pokonałem 16,5 km. No powiem, że sam jestem z siebie zadowolony. Było szybko, wyraziście i bardzo konkretnie. Muzyka natomiast była zupełnie inna niż bieg. Była delikatna, choć zaśpiewana przez metalowy głos, ale w odsłonie solowej. Była to płyta Bernharda Weissa, wokalisty ukochanego przeze niemieckiego zespołu metalowego Axxis. Niby znany głos, ale jednak muzyka trochę zbyt spokojna.
niedziela, 23 maja 2021
SŁOWA RANIĄ
sobota, 22 maja 2021
SKŁAMAŁEM
Miało dzisiaj być długo, około 30 km. Jednak wyszło zaledwie 13 km. Nie ma żadnego usprawiedliwienia. Jedyne, co mogę napisać to to, że dzisiaj była kolejna odsłona urodzin mojego syna oraz był mecz Lewego. Co on uczynił! Jaki rekord! W jakim stylu! GRATULACJE!
Stąd dzisiaj tylko godzina biegania, ale za to bardzo intensywnego.
Słuchałem jednej płyty - hardrockowej ze stajni Frontiers. Tym zespołem był Seventh Crystal. Polecam!
piątek, 21 maja 2021
PIĄTEK
czwartek, 20 maja 2021
10 LAT
środa, 19 maja 2021
IDZIE JAK BURZA
wtorek, 18 maja 2021
NOWA TRASA
Dzisiaj trochę inaczej. Dziewicza trasa. Nigdy nią wcześniej nie biegłem, choć jest na wyciągniecie ręki. Są czasem takie trasy, którymi chciałaby się pobiegać. Jakie? Prawdziwa trasa historycznego maratonu - z Maratonu do Aten czy maraton w Nowym Jorku czy północne wybrzeże Francji, tzw. ścieżka przemytników. Oj marzy się człowiekowi... Ale od czego są marzenia, jak nie od tego, aby je spełniać.
Niestety ta nowa trasa - taka sobie, bo przy drodze, dość ruchliwej i prawie w ogóle nie było pobocza. Jednak 19 km zrobione. Muzyka, niestety też taka sobie. Posłuchałem dwóch albumów (podczas mojego biegu to już taki standard). Pierwszy dość dobry - Lee Aaron "Metal Queen". Drugi - już kiepski Barren Cross "Atomic Arena". No cóż czasem są upragnione, wymarzone trasy i albumu, a w zetknięciu z rzeczywistością okazują się takie sobie, albo kiepskie, bo były wyidealizowane. Innym razem - myślisz, że trasa taka sobie, a okazuje się super, wspaniała, choć to zwykła lokalna, wiejska dróżka.
poniedziałek, 17 maja 2021
W ŻYCIU PIĘKNE SĄ TYLKO CHWILE
Kiedyś taką piosenkę stworzył Dżem, chyba najlepszy blues - rockowy polski zespół. Słowa te stanowią sedno życia, są przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Dlaczego? Szczęście doceniamy, bo znamy nieszczęśliwą dolę. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo znamy smak przegranej. Podczas biegu cieszę się z kolejnych kilometrów, bo wiem jak czasem ciężko ruszyć swoje nogi, a w przenośni szlachetne cztery litery. Tak miałem dzisiaj. Nie chciało mi się iść biegać. Ostatecznie powiedziałem: "dobra, idę na krótki bieg, około 12 km". Niestety wyszło jak zawsze, tzn. skłamałem, bo zrobiłem ponad 19 km. Jedyne co może być moim usprawiedliwieniem to to, że biegało mi się bardzo dobrze.
W życiu piękne są tylko chwile także przez muzykę - kiedy słuchasz czegoś wyjątkowego, cudownego, wiesz, że nie zawsze się takie coś zdarza. Dzisiaj był ten gorszy dzień muzyczny, ale przez to jeszcze bardziej doceniłem słuchane w ostatnich dniach płyty. Podczas biegu puściłem sobie rock progresywny - dokonanie zespołu Red Bazar. Ta płyta jeszcze była znośna. Po niej wrzuciłem nowość metalową, zespół Sunbomb. Kompletne dno. Z dzisiejszych odsłuchów muzycznych niczego nie polecam. Darujcie sobie i mnie, ale nie zawsze jest cudownie, bo w życiu piękne są tylko chwile.
niedziela, 16 maja 2021
JAK KREW Z NOSA
sobota, 15 maja 2021
I ZNÓW 30-TKA
Ostatnio sobotnie poranki są pod sztandarem sportu. Syn na rozgrywkach piłki nożnej, a stary na bieganiu. Trasa najczęściej bardzo podobna - wzdłuż Warty (bo wiadomo Poznań - miasto warte poznania) oraz Malta. Dziś jeszcze wstąpiłem na Cytadelę. Wyszło razem 30 km i w połowie miesiąca są łącznie 282 km. Cudowna pogoda. Piękne widoki - szczególnie na Cytadeli, tam także piękne dywany kwiatowe.
Poranek sobotni to dla młodych adeptów wszelkich dyscyplin sportowych normalny dzień treningu, więc zarówno wzdłuż Warty w przystaniach czy nad Maltą pełno kajakarzy, kanadyjkarzy i wioślarzy. Trenera tych ostatnich spotkałem i sobie chwilę porozmawialiśmy (miałem już wtedy na liczniku ponad 21 km, więc chwila wytchnienia była możliwa).
Oprócz pogody, widoków i spotkań jeszcze cudowna była muzyka. Dzisiaj trzy płyty, każda inna, ale wszystkie wyśmienite. Najpierw nowe dzieło Lisy Gerrard & Julesa Maxwella "Burn" (elektroniczna, minimalistyczna, neoklasyczna i folkowa nuta, płyta, która będzie na pewno jedną z najważniejszych w tym roku). Później słuchałem Tommy's RockTrip (nowość z Frontiers) i to był kawał dobrego hardrocka. A na sam koniec zapodałem sobie klasykę hairrocka w żeńskiej odmianie, czyli Darby Mills Project "Flying Solo". Było bosko!
No a teraz czekamy czy Lewy będzie miał rekord w swoich nogach, oczywiście rekord w strzelonych bramkach w Budeslidze. No zobaczymy...
piątek, 14 maja 2021
POCZĄTEK WEEKENDU
czwartek, 13 maja 2021
SAMURAJ
środa, 12 maja 2021
TROPIKI
wtorek, 11 maja 2021
I POD ŚCIANĄ
poniedziałek, 10 maja 2021
PROGRES
Nie chodzi o postęp. Chodzi o muzykę. Poniedziałek był bardzo słoneczny i bardzo progresywny w muzyce. Zrobiłem swoje, czyli trochę ponad 18 km. Słuchałem dwóch cudownych płyt z gatunku rocka progresywnego. Była to płyta zespołu Esthesis, która wczoraj polecił mi znajomy. Natomiast druga to Peter Gee i jego "The Bible". Szczerze muszę powiedzieć, że ta druga bardziej mi przypadła do gustu. Jutro ostatni pakiet maturalny odbieram, więc idę spać. Dobrej nocy!
niedziela, 9 maja 2021
NIEDZIELNY CHILLOUT
Dzisiaj dzień z WINGS FOR LIFE. Niestety nie zapisałem się, jednak mimo wszystko biegałem. Dzisiaj 19,5 km w cudownych warunkach pogodowych. Słoneczko przygrzało, lico znów się opaliło i pewnie w nadchodzącym tygodniu, jak było to już kilka razy w przeszłości, ktoś mnie zagai "Gdzie Pan był, że taki opalony?". Jak to gdzie - na Dominikanie lub Zanzibarze, oczywiście (taka ściema). Bieganie, bieganie i jeszcze raz bieganie daje sprawność fizyczną, daje dobre samopoczucie, a co więcej, daje opaleniznę.
Słuchałem dzisiaj dwóch wspaniałych rockowo - melodyjnych płyt, wydanych przez mój ulubiony Frontiers. Były to Mark Spiro oraz Save The World. Warto ich posłuchać!
sobota, 8 maja 2021
RADOCHA
CZERWONE OKULARY
Dziś 30. dzień stycznia. Ostatnia niedziela pierwszego miesiąca 2022 roku. Niedziela, w której po raz 30. gra w Polsce i na całym świecie Wi...
-
Tytuł tego postu przewrotnie odnosi się do przemówienia Winstona Churchilla, który wygłosił je 20 sierpnia 1940 roku, jako Premier Wielkiej ...
-
Dziś 30. dzień stycznia. Ostatnia niedziela pierwszego miesiąca 2022 roku. Niedziela, w której po raz 30. gra w Polsce i na całym świecie Wi...
-
Weekend biegowy, za mną! Weekend schodzony po górach, za mną! Weekend ze znajomymi, w doborowym towarzystwie, za mną! Było super, chociaż dl...