Co jest jeszcze przy okazji - opalenizna. Ostatnio jedna z mam uczniów mojej szkoły powiedziała: "Ale Pan jest opalony". A ja odpowiedziałem "Efekt Zanzibaru". Oczywiście żaden Zanzibar, Malediwy czy Dominikana. To polskie słońce. Tzn. słońce jest jedno, ale jego promienie dotarły do mnie w okolicach grodu Przemysła. Oczywiście wielu w to nie wierzy. No cóż - ich problem. Zaręczam nie chodzę na solarium, bo mam opalone nogi tylko w 3/4 (krótkie spodenki).
Najgorzej, jak komuś się coś wydaje. Np.: takie stwierdzenie, że wczoraj to ten i tamten z pewnością zabalowali, dali w dym, bo mają jakieś przekrwione oczy. A może jeden z drugim jest alergikiem, a może nie przespali nocy, a może wstali zbyt wcześnie. Taka już polska przypadłość - najlepiej nam wytykać niedociągnięcia innych. Faktycznie jest to tak, że ten, których o np.: alkoholizmie innego krzyczy - sam ma z tym problem. Eh... szkoda gadać.
Skutek uboczny biegania to także nowa muzyki. Dziś dwa albumy. Jeden za sprawą dostarczyciela płyt (dealera CD) - Jarka, a drugi sam znalazłem. Pierwszy polecam, bo to pop - rockowa elektronika. Drugi jest dla bardziej wytrawnych, bo to rock progresywny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz