Fajna sobota! Soboty z natury są fajne, ale... (ponoć za każdym razem kiedy coś mówisz / piszesz i dodasz "ale" to, co zostało napisane przez tym słowem nie ma znaczenia - logicznie ma to sens). Poranek nie zapowiadał "fajnego" dnia. Dziwna, wczesna pobudka. Sen też nie był jakiś właściwy. Noc była pełna niepokoju, a najdziwniejsze jest to, że nie mogłem zlokalizować przyczyny tego niepokoju. Jak co tydzień musiał być obowiązkowy poranny spacer, zakończony zakupami w warzywniaku. Później pobyt w szkole, bo uruchomiliśmy weekendowe spotkania pod kątem przygotowania do egzaminów klas 8. W tym czasie ja zaplanowałem, że odbędę bieg. Pierwotnie miał to być wylicytowany przez jednego z rodziców bieg z dyrem (licytacja WOŚPu). Niestety nie doszedł on dzisiaj do skutku - jednak co się odwlecze to nie uciecze - w myśl powiedzenia. Bieg odbyłem w samotności. Trasa bardzo malownicza: Rusałka - Sołacz - Cytadela (obowiązkowy wbieg po schodach) i powrót Aleją Wielkopolską na Golęcin (tam jeszcze pokręciłem kilka kółek, tak aby dzisiaj licznik miesięczny dobił do 500 km).
Piękna wiosna wokoło, ja oczywiście w krótkich spodniach i długich, antyzakrzepowych getrach (wyglądałem w tym stroju chyba zabawnie kiedy witałem uczniów - trzeba mieć dystans do siebie!). Muzycznie dzisiaj królował zespół TOTO. Jednak były to dwie płyty (nowości), w identycznej szacie graficznej. Grało dzieło Josepha Wlliamsa "Danizen Tenant" oraz Steve'a Lukathera "I Found The Sun Again". Pierwsza to super AOR, druga AOR z domieszką jazzowych elementów. Bardzo dobre granie. Takie dwie płyty, tak samo wydane, z analogiczną okładką nasuwają skojarzenie z płytami KISS, kiedy w 1978 roku każdy z czterech członków tego zespołu wydał swój własny album nazwany jedno imieniem i nazwiskiem, ale wszystkie one wchodzą w dyskografię zespołu.
Nie pozostaje mi więc nic innego jak powiedzieć, że ta sobota była bardzo dobra, bo AOROWA (wiecie, że ja kocham taką muzykę).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz