Tymczasem dziś jeszcze w miarę normalny dzień. Środa, czyli trening syna, co oznacza dla mnie bieg poznańskimi parkami. Przeliczyć to należy na 18 km z małym hakiem.
Podczas biegu, który zakończył się ogromnym osobistym sukcesem, bo Garmin pokazał stan wytrenowania - SZCZYTOWE!, posłuchałem dwóch całkowicie dla mnie nowych płyt. Dalekich stylistycznie od siebie. Pierwsza to zespół syna Bono, czyli Inhaler - ciekawa alternatywa. Druga też była alternatywą, ale stanowczo metaliczną, a może wręcz metaliczno - blackową fragmentami z żeńskim wokalem - Siebenburgen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz