poniedziałek, 4 stycznia 2021

BYĆ MELANCHOLIKIEM - ODSŁONA ELECTRO - GOTYCKO - SYNTHPOPOWA

Cztery styczniowe biegi za mną, w tym dwa półmaratony. Obecnie pokonany dystans to prawie 80 km. Dzisiaj zasiliłem tą pulę 21,5 km. U mnie to jest jak doładowywanie kasą karty telefonu komórkowe - nie idę biegać jestem rozładowany; idę biegać, mimo, że nie zawsze się chce, bo zimno, bo ciemno, bo zbyt późno, bo zbyt wcześnie, to wtedy akumulatory życia są naładowane. Endorfina ze mnie tryska, jak iskry z wydechu podrasowanych aut speedmaniaków.

Dzisiaj będzie o takich maniakach, ale nie speed, lecz "Melancholic Maniac". Taki tytuł nosi płyta projektu She Hates Emotions, pod którym faktycznie ukrywa się Chris Pohl. Miłośnicy muzyki gotyckiej, w różnych jej odsłonach, doskonale znają tego Berlińczyka. Jest on odpowiedzialny za bandy: Terminal Choice, Miss Construction, Pain Of Progress czy wreszcie Blutengel. W tym ostatnim współpracował z wieloma żeńskimi głosami. 

Ostatni jego projekt, czyli właśnie She Hates Emotions, jest dla tych, którzy mogą sobie wyobrazić skrzyżowanie Rammstein, Depeche Mode i Alphaville. Album "Melancholic Maniac" otwiera intro "She's A Dreamer". Następny utwór to jest typowy synthpop z elementami darkwave "Edge Of The Night". Idealnie mi dzisiaj przypasował - gdy go słuchałem wbiegałem na otwartą przestrzeń, na pole, było już prawie ciemno, więc czułem się faktycznie jakbym był na krawędzi nocy. Kolejne warte zwrócenia uwagi to: "City Lights" oraz "The Final Dance", słychać w nich inspirację królami niemieckiego synthpopu - Camouflage. Zespół ten kiedyś przez Tomasza Beksińskiego został przedstawiony jako nowe wcielenie Depeche Mode - słuchacze uwierzyli. W kolejnym utworze "See The Light" zauważyć można kreatywne splagiatowanie linii melodyjnej z Kraftwerku (kolejni niemieccy mistrzowie sceny electro). Następny "Leaving" - też niczego sobie; a przedstawiony jako 7. propozycja "Cry Wolf" to nawiązanie do A-HA. W "Turn Back The Time" wyczuwane jest nawiązanie do Classix Nouveaux. I tak można się bawić odsłuchem tej płyty. Za każdym razem pewnie będziemy mogli znaleźć coś nowego, a jednocześnie starego, bo osadzonego w korzeniach muzyki elektronicznej lat 80-tych XX wieku. Album zamyka, jako bonusowy track, utwór zaśpiewany w narodowym języku Chrisa Pohla "LIEBEN". Uważam, że do takich beatów niemiecki bardzo pasuje. Zaśpiewane w tym języku działa Rammstein mają większą, moim zdaniem, moc rażenia, niż podane (na szczęście takich jest niewiele) przez grupę Tilla Lindemanna w uniwersalnym angielskim. 

Bardzo lubię być zaskoczony, a co bardziej może biegacza zaskoczyć niż dobre tempo, łatwość treningu i wydłużenie dystansu. Co może bardziej słuchacza zaskoczyć niż dobra, a może nawet bardzo dobra muzyka, której do końca się, szczerze mówiąc, nie spodziewał, bo płytę wybierał na podstawie okładki.

Oby więcej takich nut, oby więcej takich treningów w 2021 roku.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

CZERWONE OKULARY

Dziś 30. dzień stycznia. Ostatnia niedziela pierwszego miesiąca 2022 roku. Niedziela, w której po raz 30. gra w Polsce i na całym świecie Wi...