wtorek, 9 lutego 2021

KRAINA ŚNIEGU

Słońce, wiatr, śnieg czy deszcz - nie jest to ważne, bo trening biegowy musi być. Wczoraj była bieżnia w domu, ale jednak to nie to samo. Dzisiaj cudownie się biegło. Choć zimno, sople z nosa i brody zwisały, ale to nie było ważne. Ważne było to, że tyłek przebiegł, dzięki osadzonym w nim nogom, 14 km. Nadal jestem na poziomie wydolnościowym 20-latka. Zobaczymy jak długo tak pociągnę. Paradoksalnie po przebytym COVIDzie okazało się, że mam wydolność lepszą niż przed chorobą. Nie chcę w ten sposób powiedzieć, że to dzięki temu wirusowi - nie, broń Boże. Taki zbieg okoliczności u mnie. 
Muzycznie było dziś baśniowo, co korespondowało z otoczeniem. Słuchałem Robby'ego Valentinego z płyty "Falling Down In Misanthropolis". Ten Holender jest starszy o 9 lat ode mnie. Wygląda bardzo kobieco. Zacząłem go słuchać od płyty pt.: "Valentine", na której okładce stał na lewitującym w chmurach fortepianie. Jego muzyka jest zawsze hołdem dla Queen. Czasem utwory są bardziej elektroniczne, czasem bardziej hardrockowe, ale zawsze czuć w otoczeniu ducha Freddiego, Briana, Rogera i Johna, szczególnie z okresu zorkiestrowanych aranżów. 
Piękna muzyka w pięknym otoczeniu zawsze pięknie smakuje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

CZERWONE OKULARY

Dziś 30. dzień stycznia. Ostatnia niedziela pierwszego miesiąca 2022 roku. Niedziela, w której po raz 30. gra w Polsce i na całym świecie Wi...