sobota, 6 lutego 2021

PIERWSZY MARATON W 2021 ROKU

Od początku tygodnia planowałem, że dzisiaj (no bo sobota - wiadomo) będzie długi wybieg. Około środy postanowiłem, że zrobię maraton. Ostatni biegłem jesienią. Teraz, podobnie jak wtedy, lista startowa była ograniczona do 1 osoby, bo musiałem mieć pewność zajęcia pierwszego miejsca. Od samego początku dzisiejszego biegu wiedziałem, że będę leciał, leciał i leciał, jak Małysz. Pierwsza godzina zamknęła się, co do metra, wynikiem 13 km. Co więcej - po 120 minutach miałem 26 km i nawet lekki nadkład. Przecierałem ze dziwienia oczy. Nie mogłem jednak rzucić na wadę wzroku ewentualnego błędu w odczycie, bo jak to mówią ziomkowie z Pyrlandii bryle na kluku siedziały. W ten właśnie sposób zaplanowałem, że chyba złamię 3 godziny i 20 minut. Gdzieś lekko przez łeb przesuwała się myśl, że może nawet dam radę uchwycić 3:15. Ostatecznie maraton 6 lutego 2021 roku pokonałem w czasie 3 godziny i 19 minut to o 7 minut lepiej niż moja życiówka (miałem ją 9 albo 10 lat temu). Więc jeśli ktokolwiek mi powie, kiedykolwiek (w tym także minister Przemysław Czarnek) o jakimś SKS, to sam mu powiem, że ma SKS (skrót należy rozwinąć STAROŚĆ K....A STAROŚĆ). Trasa była piękna: z domu do Wartostrady po stronie Rataj (albo jak niektórzy wolą Ratajów), do Lechickiej, na Wilczaku odbicie na Winogrady i kółko wokół Cytadeli, powrót na Lechicką i na drugi brzeg Warty, aż do Hetmańskiej, później Dolną Wildą do 28 czerwca 1956 roku, odbicie na Czechosłowacką i przez Kopaninę powrót na Osiedle Kwiatowe. Idealna temperatura. Jak zawsze super sprawdziły się New Balance (biegam albo w nich, albo w Asicsach). 
Oczywiście nie mogę dzisiaj nie wspomnieć o muzyce, którą (choć słuchałem po raz pierwszy) wybrałem idealnie. Był to melodyjny rock w czterech różnych odsłonach płytowych, a każdy z tych CD Wam polecam. Były to następujące płyty (w kolejności w jakiej słuchałem):
- Gunner "Back 4 More"
- Night "High Tides - Distant Skies"
- Frank Vestry "My Collection"
- Swimming The Nile "Swimming The Nile".
Super sobota. Po biegu w brzuchu miejsce znalazł kebab popity piwem - wszystko dla zdrowotności (kebab - uzupełnienie węglowodanów, a piwo - antidotum na zakwasy). Jutro też biegam i słucham muzyki, oczywiście!










2 komentarze:

  1. Brawo dla Pana! I ten kebab, i to piwko, i ta muza - taka karmna;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki. Pozdrawiam, Szymon Gogolewski

      Usuń

CZERWONE OKULARY

Dziś 30. dzień stycznia. Ostatnia niedziela pierwszego miesiąca 2022 roku. Niedziela, w której po raz 30. gra w Polsce i na całym świecie Wi...