Dzisiaj cały czas prześladują mnie kolędy. Dlaczego? Takie zrządzenie losu. Jadąc rano do pracy włączyłem w samochodzie płytę The Moody Blues "December". Piękne melodie i to najważniejsze, a że tematyka okołoświąteczna - kogo to obchodzi. Na biegu również Gwiazdka (po poznańsku), Boże Narodzenie po polsku, mnie prześladowało. Jednak było to w dobrym tego słowa znaczeniu. Dzisiaj piątek, więc oczywiście zaczyna się weekend. Przyjeżdża do mnie Przyjaciel (wiecie - taki prawdziwy, jedyny, taki przez duże "P"), więc bieg był szybki, ale swoje 16,2 km zrobiłem. A podczas biegu słuchałem, tak jak wyżej napisałem, świątecznych piosenek. Wybór był całkowicie nieświadomy. Nawet zespołu nie znałem, jednak po okładce stwierdziłem, że musi to być coś ciekawego. I nie pomyliłem się! Słuchałem Calexico "Seasonal Shift", płyta z zeszłego roku. Są na niej utwory i po angielsku, i po hiszpańsku. Bardzo ciekawa rockowa alternatywa (no może z tym "rockowa" to zbyt mocno powiedziane).
O właśnie dzwonek do drzwi! Przyjaciel! Weekend się zaczyna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz