czwartek, 4 marca 2021

NIE CHCEM, ALE MUSZEM

Nie! Nie! Nie! Nie irytujcie się. Wiem, jak trzeba napisać (i powiedzieć) "chcę" czy "muszę". W tytule tego postu napisałem tak, jak mówił Prezydent RP Lech Wałęsa. Jego powiedzenia ("Ani be, ani me, ani kukuryku" czy "Temu Panu ani ręki, ani nogi nie podam"), jak i odmiany niegramatyczne, weszły do tradycji polskiego języka, do polskiego życia społecznego, do języka debaty politycznej. Inna sprawa, że nadal (czasem nawet "magistry", i to nie bynajmniej ekonomii) tak mówią. U mnie "nie chcem, ale muszem" oznacza ni mniej, ni więcej, że mimo, iż chęci czasem brak organizm mówi: "musisz ruszyć d...ę". Ruszam więc. Wczoraj nie ruszyłem. Późny powrót do domu stanowił dla mnie usprawiedliwienie. Był to dopiero drugi dzień absencji biegowej w tym roku, a w sumie z braku chęci pierwszy, bo ten pierwszy był szczepieniowo - covidowo przymusowy - to się nie liczy! Ba, nawet ten przymusowy został na blogu uwieczniony, bo był spacer, a wczoraj ani nie biegałem, ani nie napisałem - no zwyczajnie "leń śmierdzący". Czasem człowiek tak ma. Co więcej, wczorajsze lenistwo wyszło na dobre. Dzisiaj 18 km, w średnim czasie 1km w 4:45 minuty. Był ogień z... (pewnej części ciała).

I jeszcze jaka cudowna muzyka - chyba najpiękniejszy album, jaki przyszło mi słuchać w tym roku. Był to charyzmatyczny Australijczyk, podwalina zespołu The Church, Steve Kilbey, a wirtualnie kręciła się jego płyta z 2018 roku pt.: "Sydney Rococo". No normalnie ciarki na plecach. Płyta ta jest obowiązkowym punktem do poznania, a nawet do posiadania, dla każdego klimaciarza, zarówno takiego z kręgu Dylanowskopodobnych songwriterów, jak i takiego z obszaru zimnofalowych, biało - czarnych gotów. POLECAM!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

CZERWONE OKULARY

Dziś 30. dzień stycznia. Ostatnia niedziela pierwszego miesiąca 2022 roku. Niedziela, w której po raz 30. gra w Polsce i na całym świecie Wi...