niedziela, 25 kwietnia 2021

ALE POSZEDŁ!

Nie wiem (i piszę to szczerze, nie jest to żadna kokieteria czy umizgiwanie się do czytelników) jak to się stało. Wyszedłem z domu na 35 km, a wyszedł maraton! Niczym w utworze Ewy Bem "Wyszłam za mąż, zaraz wracam" (o takim samym tytule był film - komedia romantyczna ze śliczną Diane Kruger i przezabawnym Danym Boomem). No co mam powiedzieć - tak jakoś wyszło, albo tak jakoś wyszedłem. Nawet wody nie miałem ze sobą. Nie zabrałem plecaka z bukłakiem, ni żadnego energetyka. Wyszedłem i wróciłem po 3,5 godzinie. Żona wiedziała, że wychodzę na trzy godziny, ale ta połówka wleciała jakoś sama, jak u rasowego alkoholika. Chyba coś w tym jest - bieganie to też nałóg. Teraz mam takie podejście, że jak mam wyjść na 10 km to mi się nie chce przebierać, wyszukiwać muzyki, pocić. Taki minimalnym dystans u mnie to ostatnio 18 km. A biegam dzień w dzień. No normalnie świr, albo nienormalny. Jednak nie jest ważne ile biegacie i jak często, ważne jest to, że w ogóle się ruszacie. 

Dzisiaj na słuchawkach były trzy długie albumu. Najpierw jazzująca Celeste - niby objawienie ostatnich dni, ale szczerze dla mnie Amy jest o niebo lepsza. Później wróciłem (podczas biegania w tym roku zrobiłem to po raz pierwszy) do najnowszego Deine Lakaien - ten album wymiata! A na koniec biegu był hardrockowy powrót dziadków - najnowszy album Cheap Trick (no może jest on bardziej AORowy niż hardrockowy). Wszystkie trzy odsłony muzyczne polecam, ale stawiam na pewno na Deine Lakaien, szczególnie za drugą płytę podwójnego setu, na której są covery. Wow!

 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

CZERWONE OKULARY

Dziś 30. dzień stycznia. Ostatnia niedziela pierwszego miesiąca 2022 roku. Niedziela, w której po raz 30. gra w Polsce i na całym świecie Wi...