Bieganie było pod sztandarem polskiej muzyki, bardzo dobrego rodzimego rocka. Na pierwszy ogień, a może należałoby powiedzieć na pierwsze tempo poszedł warszawski zespół The Freuders w swojej najnowszej odsłonie "Warrior". Płyta w katalogu fonograficznym zaszufladkowana jako alternatywa, ale jest to tak szeroka nazwa, że może kojarzyć się praktycznie ze wszystkim. W przypadku tej kapeli mamy do czynienia z zabrudzonym, trochę połamanym rockiem. Czasem bliżej mu do Toola, czasem do odsłon rocka progresywnego z lekkim zabrudzenie grunge'owym, a w innych momentach dochodzi jeszcze stonerowy riff. Bardzo inteligentna muzyka, która jednocześnie nie jest przekombinowana - szczerze polecam do słuchania, nie tylko podczas biegu (choć z tymi nutami biega się rewelacyjnie).
Na drugie tempo poszło też polskie dzieło WaluśKraksaKryzys pt.: "Atak". I znów opisane jako alternatywa, ale inna, a może należałoby napisać alternatywna w kontekście poprzedniej alternatywy The Freuders. "Atak" atakuje głównie tekstami, a muzyka to skrzyżowanie Happysad z rapem. Słucha się tego bardzo dobrze i jeszcze ważniejsze są przemyślenia, które pozostają w głowie - słowa wielokrotnie trafiają w sedno.
Po tym dzisiejszym dniu, bieganiu i obcowaniu z muzyką, może jednak nie powiem już więcej "I Don't Like Mondays"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz